Ponieważ mój portfel dość boleśnie znosił kolejne wizyty w restauracji sushi postanowiłem wrócić do starej sprawdzonej metody i przyrządzić samemu w domu. Wczoraj udałem się do centrum w celu nabycia składników licząc, że w Asia Market będą przystępne ceny (czego można było się spodziewać po przejrzeniu strony internetowej).
Znalezienie sklepu graniczy z cudem. Mapka podana na profilu w internecie zamiast pomagać to przeszkadza a na dodatek musiałem trafić na jakąś lewą stronę z adresami bo szukałem błędnego numeru. Skrzyżowanie Grzybowskiej i Jana Pawła II łatwo znaleźć tylko, że zamiast szukać numeru 30 szukałem 22. Ponieważ pod owym adresem znajdował się tylko bank i budynek mieszkalny znalazłem się w kropce. Nieźle wkurzony (bo wycieczka do centrum była mi zupełnie tego dnia nie po drodze) poszukałem pomocy w Googlach za pomocą przeglądarki netu w telefonie. Przy okazji mogłem sprawdzić jak funkcjonuje wersja beta Google-mobile, która okazała się równie skuteczna co jej duża odpowiedniczka. Po weryfikacji prawidłowego adresu i przejściu na drugą stronę Jana Pawła spędziłem pół godziny krążąc pomiędzy budynkami szukając 30 a konkretniej sklepu który nie był prawie w ogóle oznakowany. Cała ta wycieczka okazała się zbyteczna i na miejscu odbiłem się od drzwi ponieważ sklep istnieje owszem ale żywności już n i e p r o w a d z ą .__.
Udałem się więc w ostateczności do mekki lansu warszawskiej młodzieży czyli Złotych Tarasów swoje kroki kierując do Kuchni Świata. Mówiąc krótko - świetny sklep. Kompetentna obsługa, bardzo bogaty asortyment a ceny do przeżycia. Wydałem wprawdzie 150 zł ale zapasy mam d u ż e wliczając w to absolutnie wszystko. Od alg nori poprzez odpowiedni ryż a kończąc na rybach. Najbardziej się ucieszyłem z pasty umożliwiającej przygotowywanie zupy miso która po wizytach w Akashi śniła mi się po nocach ;) Polecam więc Kuchnie Świata każdemu kto nie boi się wyzwania i chce sprostać zagranicznym i egzotycznym (bo przekrój specjałów z różnych krajów jest duży) potrawom w domu. Moja wiedza na temat przygotowywania sushi maki i nigiri (które siłą rzeczy jest łatwiejsze do zrobienia) jest ciągle laicka więc nie będę jeszcze tu wklejał przepisu lecz gdy wyrobię sobie umiejętność robienia idealnego pro-sushi na czas to zamieszczę formułę żeby inni skorzystali. Poniżej efekt dzisiejszych dwóch godzin przygotowań i lepienia (robiłem specjalnie bardzo powoli) ryżu:
4 komentarze:
Aj waj! Żarcie za 150 zł ...no właściwie, to jak wizyta w supermarkecie ;] masz mądry telefon, mój ledwo wie jaki dzisiaj mamy dzień, o imieninach mogę zapomnieć.
Wiesz, nigdy nie jadłam sushi ...robi słodkie oczka... ;D
Tylko ta herbata w kubku w mikołaje czy inne średnio pasuje, wiesz. Oprócz tego całkiem apetycznie. Surowa ryyyba...
[edit:] wiesz, nigdy nie jadłam sushi. A moja siostra też zje wszystko :D:D:D:D
oglądałeś Twin Peaks?
Agent Cooper też tak mówił jak ty piszesz (do dyktafonu)
"Diane, jest godzina 11 am, własnie wjeżdżam do uroczego miasteczka Twin Peaks. Po drodze zjadłem niesamowity placek z wiśniami. By the way, maja tu niesamowite drzewa, muszę się dowiedzieć, jaki to gatunek..."
:D
wkoncu dziala mi mozliwosc komentowania u ciebie hiehiehie...SUSHI!:D
Prześlij komentarz