niedziela, 13 stycznia 2008

寿司 czyli jak minął piątek

Od dłuższego czasu męczyła mnie wielka ochota na sushi bo ostatni raz jadłem je jakieś dwa lata temu temu w Szczecinie gdy robiłem sam ;) Pierwsza myśl była taka, żeby wybrać się do Asia Market i zrobić samemu ale pomyślałem, że nie ma co się szczypać i trzeba iść do porządnego sushi-baru lub restauracji. Ponieważ Decik wyraził ochotę na zaryzykowanie życiem i spróbowanie surowej ryby zrobiłem wywiad w necie i zrobiłem listę potencjalnych miejsc gdzie może być smacznie i tanio.
W rezultacie poradziłem się Ashki i wybór padł na restaurację Akashia przy Alei Jana Pawła II 61 jako rozwiązanie będące kompromisem pomiędzy ceną a jakością. Jest jeszcze druga w Złotych Tarasach lecz słyszałem mieszane opinie na jej temat i stwierdziłem, że kilka przystanków tramwajowych nie zrobi różnicy. Zaletą Akashi są słynne zestawy lunchowe które za cenę około 50 zł pozwalają naprawdę najeść się do syta. Dlatego też restaurację należy odwiedzać w godzinach 12-17 kiedy trwa promocja.

Do centrum oczywiście nie przyjechałem o czasie i Decik musiał czekać bo jak to zwykle bywa z moim szczęściem załatwianie spraw w dziekanacie na SGH przeciągnęło się o ładne 10 minut gdyż xero odmówiło współpracy. Na miejsce dojechaliśmy bez większych problemów. Trzeba przyznać, że w lokalu panuje przyjemna atmosfera i dobra temperatura oraz wentylacja. I można śmiało powiedzieć, że panuje też tłok ;) Zarówno na parterze jak i w sali na dole praktycznie pełne wszystkie stoliki. Klienci na oko to w większości businessmani w czasie przerwy obiadowej, większość pod krawatem, było też kilku Japończyków. Rozmiar zestawu lunchowego Sashimi Box przerósł moje oczekiwania zarówno smakowo jak i ilościowo. Wielkiego doświadczenia wprawdzie nie mam, gdyż rynek restauracji sushi w Polsce bardzo się rozwinął przez ostatnie lata a i pięć lat temu kiedy zaczynałem swoją przygodę z japońską kuchnią nie miałem stałego dostępu do netu. Niemniej jednak należy przyznać Akashi, że porcje są duże, ryż świeży i niewyschnięty a kawałki ryby delikatne i nie zawierające ani grama tłuszczu. Z resztą długo by pisać bo zaczynając od bardzo dobrej i rozbudzającej apetyt zupy Miso a kończąc na herbacie Genmaicha wszystko trzeba spróbować samemu. Na wynos wziąłem również koreańskie Kimchi i tutaj również zaskoczyła mnie świetna jakość oraz ilość. Akashia nie ma więc na razie w moich oczach żadnych minusów bo i ceny nie są wygórowane. Problem miałem jedynie przez nadgorliwość osoby która pakowała Kimchi bo nalewanie sosu sojowego do plastikowego pudełeczka jest złe i skończyło się awarią gdy wracałem do domu. Na szczęście dokumentom z uczelni ani PSP nic się nie stało. Niemniej jednak mam teraz skrzywienie i wącham portfel i torbę. ^^'

Poszedłem na lunch a w rezultacie wyszedłem na cały dzień bo potem Decik zgarnął znajomych i poszliśmy jeszcze na piwo siedząc jakoś do 21 z minutami. Końcówka też była dobra bo Xirith zadzwonił do mnie gdy wracałem do domu informując, że jednak Wyrwichwast ma czas i m u s z ę jak najszybciej pędzić do domu bo potrzeba DPSa. Nie wiem jak mi się udało przemieścić z centrum do domu w niecałe pół godziny ale udało się i zabiliśmy Arana oraz ukończyliśmy pomyślnie Chess Event. Tak się zmachałem tym piątkiem, że pół soboty przespałem i ciągle nic mi się nie chce. Na koniec podziękowania dla nooba który kierował autobusem linii 180. Ruszył zanim jeszcze zdążyły się zamknąć drzwi i pozbawiony jakiegokolwiek uchwytu poleciałem do tyłu i nadziałem się na jakiś pręt od krzesełek. Mam więc bolesną sino-fioletową pamiątkę z piątku.

Brak komentarzy: