czwartek, 7 maja 2009

Co dwa ekrany to nie jeden

Z pozytywów - kupiłem sobie wreszcie konsolkę Nintendo DS Lite.
Chęć posiadania jej dojrzewała we mnie po trochu już od ponad roku (pisałem o tym w notce o serii Ace Attorney) i teraz w końcu się przemogłem. W rezultacie wyszło na to, że bardziej opłacało by się ją kupić już rok temu bo od tego czasu przez kurs dolara ceny zarówno za importowane nówki jak i używane poszły o 100zł w górę. Jedynie ceny polskich sklepów są nadal kosmicznie wysokie jak niedługo po premierze konsoli, ale tak było jest i będzie u nas zawsze bo konkurencja w tej branży praktycznie nie istnieje. Konsolka wygląda tak:


Największą atrakcją DSa są dwa wyświetlacze LCD a konkretnie dolny, który jest dotykowy. Na dodatek konsolka ma wbudowany mikrofon co w całości daje niesamowite możliwości wydawania gier cechujących się oryginalnymi rozwiązaniami i sterowaniem. Mimo, że grafika jest zdecydowanie słabsza niż na konkurencyjnym PSP patenty zastosowane w DSie sprawiają olbrzymią frajdę. Nie sądziłem, że trafię jeszcze kiedyś na konsolę przy której cieszyłbym się jak dziecko. A tak jest. Wprawdzie gier z Mario nadal nie trawię, to nowe utrzymane w oldschoolowym stylu GTA: Chinatown Wars czy reedycja pierwszej częsci Resident Evil (z nowymi zagadkami) trafiają w moje gusta w pełni. Na dodatek cała bateria gier RPG i strategii, w które świetnie się gra macając ekran stylusem ;) W sumie mogę się przyczepić tylko do tego, że samych gier mogłoby zostać wydanych nieco więcej no i Nintendo mogło jednak wyposażyć sprzęt w minimalnie lepszą konfigurację, bo choć gry nadrabiają fabułą i pomysłami to po kilku sesjach w Call of Duty: World at War stwierdziłem, że DS to idealna konsola do strzelanek FPP (sterowanie ekranem dotykowym równie precyzyjne co myszką) i szkoda, że nie mogą one na niej wyglądać lepiej. Narazie tyle o mojej nowej zabawce, poszczególne gry będę pewnie opisywał za jakiś czas, oczywiście Ace Attorney: Phoenix Wright była jedną z pierwszych gier które odpaliłem na konsolce. Wreszcie będę mógł skończyć wszystkie części z serii ^-^

1 komentarz:

Wredonika pisze...

Tunele bleeee :P tzn takie wielkości rozciągniętego ucha zulusa czy masaja, mogę przetrawić takie do 1 cm, i wtedy sa nawet fajne :) a takie jest życie, że za chwile przyjemności trzeba drogo płacić , geez >.<
Fajnie że znowu coś napisałeś. Oglądam teraz namiętnie LA Ink, i trochęzaczynam rozumiećTwojachęćna tatuaż. Tam jest to o wiele modniejsze, i nie tak kontrowersyjne, pewnie takie Kat von D wcale nie są tam znowu takim wielkim ewenementem.